Paweł Amulewicz, Telewizja Kopernik: Może się wydawać, że alkohol nas otacza. To reklamy, także billboardowe, ale mijamy go w też sklepie, wśród artykułów pierwszej potrzeby. Jak może odbierać to umysł dziecka?
Błażej Gawroński, dyrektor Miejskiego Zespołu Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie: W świadomości każdego człowieka koduje się taki obraz, że to jest towar, który jest towarem pierwszej potrzeby. Otacza nas taka rzeczywistość, producenci napojów alkoholowych czerpią z tego olbrzymie zyski, ten biznes jest bardzo opłacalny, większość sprzedawców – tych małych – twierdzi nawet, że nie prowadziłoby biznesu, gdyby nie koncesja na alkohol. To pokazuje, że nie tylko z punktu widzenia ekonomicznego, ale i społecznego alkohol jest niebezpieczny ze względu na jego częste występowanie.
Na ile w takim razie rodzic powinien chronić dziecko?
Kiedy przełożymy tę sytuację na pytanie, czy pozwoliłbyś dzieciom oglądać film, który jest od lat 18, to każdy powie, że nie. To dlaczego pozwalasz, żeby dziecko widziało, jak pijesz, żeby to stanowiło wzorzec zachowania? Ludzie zupełnie nie traktują poważnie tak niebezpiecznego produktu, jakim jest alkohol. Trzeba im to uświadomić.
MZPiTU prowadzi swoje badania, analizuje też dane ogólnopolskie. Jak często zdarza się, że dziecko wychowywane w środowisku, w którym jest alkohol, samo kończy z problemem?
Uczestniczenie w tym teatrze picia alkoholu i później w tym, co towarzyszy brutalnej formie kontaktowania się ludzi po alkoholu, tworzy poważne szkody w rozwoju dziecka, w jego psychice i w dużej mierze powoduje, że te dzieci przechodzą fazę dorosłości jako „dorosłe dzieci alkoholików”, specjalna kategoria osób, które ciągną za sobą cały obszar krzywd, których doświadczali w dzieciństwie.