Paweł Amulewicz, Telewizja Kopernik: Jakie zmiany w funkcjonowaniu BWA wymusił kolejny rok pandemii?
Małgorzata Bojarska-Waszczuk, dyrektor Galerii BWA w Olsztynie: Myśmy bardzo długo byli zamknięci jako instytucja i nie mogliśmy realizować ani swojego planu, ani przede wszystkim mieć styczności z naszymi gośćmi. Naszą działalność próbowaliśmy przełożyć na możliwości, które dają działania online. Ten czas wymusił na nas rezygnację z bardzo dobrze wypracowanych programów edukacyjnych, bo tutaj byliśmy ograniczeni podwójnie – i zamknięciem, i tym, że szkoły były również były zamknięte i dzieci pracowały online, więc to nam się troszeczkę posypało.
Co się udało? Jakie przedsięwzięcia gościły w Galerii?
Udało nam się wrócić do planów, które mieliśmy, więc od maja działaliśmy normalnie. Otworzyliśmy też w marcu, mimo że niedostępną dla publiczności na żywo, wystawę z okazji 30-lecia Instytutu Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Sporo było takich wydarzeń, które dotyczyły właśnie twórczości artystów związanych z regionem. No i dwie bardzo ważne realizacje, które udało nam się zrobić, to była wystawa „Gdzie odlatują łabędzie z opon” i świetną wystawę, którą gościliśmy tutaj w lecie i we wrześniu – prezentację kolekcji Waldemara Andzelma. To są takie dwie istotne produkcje nasze z poprzedniego roku, takie w realu, natomiast działaliśmy też cały czas oczywiście online.
Prezentowanie prac światowej sławy twórców udaje się wam łączyć z pokazywaniem dorobku lokalnych artystów.
My właściwie, tak jak patrzę na ten poprzedni rok, to towarzyszymy naszym artystom we wszystkich ważnych sytuacjach w ich działalności twórczej. Mieliśmy dużą wystawę również Wiesława Bieńkuńskiego, to też była wystawa retrospektywna, podsumowująca długi i bardzo bogaty dorobek artystyczny. Mieliśmy wystawę Violetty Kulikowskiej-Parkasiewicz – bardzo ciekawa realizacja, wystawa z okazji otrzymania przez artystkę Grand Prix na naszym konkursie Olsztyńskiego Biennale Sztuki. 15-lecie Aresztu Sztuki też jest ważnym przyczynkiem do tego, żeby pokazać bardzo szeroki właściwie zakres obecności naszego środowiska artystycznego w działaniach artystycznych.
Łączycie wystawy prac światowej sławy artystów z tymi na początku swojej drogi. Jak została przyjęta wystawa laureatów Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego im. Wojciecha Fangora?
Dla nich to jest moment dużej nobilitacji. I sama nagroda w Konkursie im. Fangora, a później realizacje w różnych galeriach w Polsce, między innymi u nas w Olsztynie. Jest to też taki punkt czasami zwrotny, patrząc na przykład na poprzednią edycję, czasami punkt odbicia, który pozwala mieć więcej wiary w siebie, więcej motywacji i być może więcej dzięki temu można osiągnąć, a równocześnie jest to już budowanie swojego dorobku artystycznego.
Poza wystawami w BWA odbyła się chociażby promocji książki oraz pokaz filmu dokumentującego artystyczne podróże Sławomira Brzoski – to nieco inna odsłona tego miejsca?
Sławek Brzoska jest niezwykle ciekawym artystą. Gościł już u nas przy wystawie zbiorowej „Ósme drzwi pustki”. Przymierzamy się też, żeby zorganizować jego dużą wystawę, bo uważam, że to bardzo ciekawa postać. Tutaj dotknęliśmy trochę innej dziedziny i trochę innej materii prezentując tę książkę, ale cały czas, mimo wszystko, pozostajemy w sferze konceptów artystycznych.
Jakie macie plany na 2022 rok?
Planujemy wrócić również do wystawy, o której mówiliśmy w ubiegłym roku, do wystawy Anny Baumgart. W ubiegłym roku udało nam się zorganizować tylko spotkanie z artystką w streamingu online. Wracamy do wystawy Hildegard Skowasch, która również niestety nam minęła. Bardzo ciekawa artystka z Niemiec. Miejmy nadzieję, że będzie można swobodnie się poruszać po Europie do tego czasu, bo wystawa jest planowana na lipiec, i z dużych nazwisk – prezentacja twórczości Jana Berdyszaka również w miesiącach letnich. Na koniec roku jedna z ważnych imprez dotyczących naszego środowiska – Olsztyńskie Biennale Sztuki o Medal Prezydenta, z którego niestety w 2021 roku musieliśmy zrezygnować.
Dziękuję za rozmowę.