Co widzi miłośnik sztuki? Równo zawieszone prace; przemyślaną przestrzenną ekspozycję; dzieła, które ze sobą korespondują… Ten układ nigdy nie jest przypadkowy. Każdy wernisaż w Galerii BWA w Olsztynie poprzedzony jest szeregiem działań logistycznych. „Najpierw jest kontakt z kuratorem. Potem transport – musimy być w stanie przywieźć dzieła bezpiecznie z każdego zakątka Polski. Później prace trzeba rozpakować… i przede wszystkim zaplanować aranżację sali” - opowiada Justyna Banasiak, specjalista ds. wystaw i promocji w Galerii BWA.
Oczywiście gotową wystawę – jeszcze przed wernisażem – dokładnie oglądają sami pracownicy. „We czwartki mamy wernisaże, więc montaż zazwyczaj zaczynamy w poniedziałek. Tu nie ma innej możliwości, musimy zmieścić się w tych czterech dniach” - zapewnia Wojciech Wedle, kierownik administracyjny Galerii BWA. Choć przyznaje – przy dużych lub bardzo skomplikowanych wystawach ten czas wydłużał się nawet do tygodnia intensywnych przygotowań.
„Staramy się tak organizować pracę, żeby niespodzianek było jak najmniej, żeby trudności przewidzieć z góry i im zaradzić. Prace zawsze są sporo warte, więc cała operacja wiąże się z dużą odpowiedzialnością, zdarza się też, że na życzenie artysty jego dzieła musimy dodatkowo ubezpieczyć. Ale mogę powiedzieć, że nie było takiej sytuacji, która by nas przerosła” - mówi dyrektor Galerii Małgorzata Bojarska-Waszczuk.
Bo pracownicy BWA mają naprawdę dużą wprawę – operację demontażu kończącej się wystawy i instalację nowej przeprowadzają nawet kilkanaście razy rocznie.